Murzynek… Pojawił się nagle na ulicy w małej miejscowości późną jesienią. Przemykał między domami i chował się w polach. Zimowe, mroźne noce przetrwał chowając się w chlewiku w jednym z gospodarstw. Codziennie skoro świt uciekał nie chcąc spotkać się z gospodarzem.
Tak żył przez całą zimę aż do wczesnej wiosny. Kiedy dowiedzieliśmy się o jego istnieniu było już w miarę ciepło. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że złapanie go nie będzie wcale łatwe. Chociaż kulał mocno na łapę znikał na widok człowieka, by ponownie znowu za jakiś czas się pojawić. Pomógł gospodarz, który zamknął w nocy Murzynka w chlewiku. Jak on się bronił przed zabraniem… Gryzł na oślep i rzucał jak ryba w sieci. Bał się ogromnie.
W przytulisku przez tydzień nie można było się nawet na niego popatrzeć… I nagle przełom. Murzynek zaczął z nami ”rozmawiać”. Przy pierwszym wyjściu na smyczy już wiedzieliśmy, że zwykłym ”wiejskim burkiem” to on nie jest. Znał bardzo dobrze smycz i spacery na niej. Jak znalazł się na ulicy? Dlaczego nikt go nie szukał? To już dwa lata jak jest u nas i czeka na nowy dom. Znajdzie…?
Murzynek ma około 10 lat, waży 12 kg. Wesoły, ruchliwy, trochę ostrożny w kontakcie z obcymi ludźmi i sytuacjami. Reakcji na dzieci i koty nie znamy. Może mieć problem w odnalezieniu się w zgiełku dużego miasta. Jest przygotowany do adopcji (szczepienia, chip, kastracja). Łętkowice Kolonia (okolice Krakowa).
Telefon: 783 553 197