Plastuś…
Jeden, drugi, trzeci… w piątym dniu przestał wylewać swoje żale. Przez te kilka dni opowiadał jakie to życie popaprane miał. O sznurku na szyi, o dziurawym garnku na jedzenie, a żeby to jeszcze jedzenie było. Było albo nie było. Tak jak i buda. Była dopóki się nie rozleciała. O tym, ze ręce człowieka trzeba gryźć na zapas, bo z ich dotyku nic dobrego nigdy nie wynika. Warczeć, kłapać zębami w powietrze to może dadzą spokój… Ale trafił na takich co nie dali… Próbowali dotykać, głaskać, podsuwali dobre jedzenie pod nos i powtarzali: Plastuś! Ty dobry pies jesteś tylko skrzywdzony. Teraz będzie tylko lepiej i musisz w to uwierzyć… Uwierzył.
Teraz Plastuś po miesiącu pobytu u nas to prawdziwy przytulas. Jeszcze trochę wstydliwy i brakuje mu pewności siebie, ale przy cierpliwym człowieku szybko ją odzyska.
Plastuś ma 1,5 roku, waży 10 kg. Czeka w naszym fundacyjnym przytulisku na swojego człowieka w okolicach Krakowa.
Telefon: 783 553 197